Rozmowy z Krzysztofem Miklaszewskim...

50 „Twarzy Teatru” czyli Teatr Narodowy w ideale

Z Krzysztofem Miklaszewskim rozmawia Barbara Natkaniec
[„Echo Krakowa”, 1979 nr 288]

Dzisiaj w Studio TV na Krzemionkach – rejestracja studyjnej rozmowy Krzysztofa Miklaszewskiego z Romanem Stankiewiczem do 50, i ostatniego już programu z cyklu „Twarze Teatru”. Cykl ten gościł na ekranach telewizorów przez 6 lat, zyskał wielu wiernych odbiorców, przysparzając autorowi KRZYSZTOFOWI MIKLASZEWSKIEMU – z którym dzisiaj rozmawiamy – takich laurów jak: nagrody Klubu Krytyki Teatralnej za rok 1974 i 1977 oraz Złoty Ekran – 1977.

Czy założenia, jakie miałeś w chwili startu udało ci się zrealizować?

Właściwie tak. Udało mi się to niemal w stu procentach głównie dlatego, że założenia były bardzo proste. Pierwsze brzmiało: pokazać szerokiej publiczności siłę polskiego aktorstwa poza uprzywilejowaną (przez film i TV) stolicą. Drugie: ukazać tajemnice i kulisy profesji, która cieszy się wysoką pozycją wśród innych zawodów. Chciałem pokazać też wysoki koszt osobisty uprawiania aktorskiego zawodu, musiałem wreszcie dać dowód wartości każdego z zapraszanych bohaterów.

O właśnie, w jaki sposób do tych aktorów docierałeś, jakie były kryteria zapraszania do programów?

Uważam za swój obowiązek krytyka systematyczną obserwację tzw. terenu teatralnego, teatru studenckiego i wszelakiego typu awangardowych nowinek. Jedynym więc kryterium wyboru staje się mój własny gust i przekonanie, że pokazuje artystę niesłusznie zapomnianego, aktora nie wiadomo dlaczego nie lansowanego przez środki masowego przekazu, czy też wstępującego w artystyczne życie człowieka teatru, który już za chwilę będzie znany i zrobi karierę. Dlatego obok Niwińskiej mogła pojawić się Dymna, obok Maślińskiej – Walkiewicz, obok Fuldego – Trela. Jeszcze jedno bardzo ważne przesłanie cyklu „Twarze Teatru” – to panorama aktorskich portretów lat siedemdziesiątych.

Słów kilka wymaga „geografia” „Twarzy”…

Spośród 50 moich bohaterów – 26 pochodzi z Krakowa, 10 – z Gdańska, 5 – z Wrocławia, 4 – z Łodzi, po 2 – z Poznania i Szczecina, 1 – z Kalisza. Najliczniej prezentowany był krakowski Stary Teatr – 15 osób, potem – Teatr „Wybrzeże” z Gdańska – dziesiątka aktorów, Teatr im. J. Słowackiego z Krakowa – 8, Teatr Polski z Wrocławia – 4, po 2 aktorów dostarczyły Teatr Powszechny i Teatr Nowy z Łodzi, zaś pozostałe 9 zespołów po 1. 29 mężczyzn i 21 kobiet – to statystyka płci. Geografia zatem odpowiada układowi sił w teatrze pozawarszawskim, zaś proporcje płci – strukturze teatru. 50-tka bowiem moich wybrańców – to Teatr Narodowy w ideale. Idzie nie o największe indywidualności, ale starannie dobrany i komplementarnie uzupełniający się zespół.

Czy fakt emisji programu pomógł któremuś z wybrańców?

Z wiadomości, które od nich otrzymuję, prawie wszystkim pomagał w otrzymaniu… ról filmowych. Świadczy to o lenistwie i stereotypowych przyzwyczajeniach innych selekcjonerów, a także o fakcie, że na bieżąco oglądają mój program. Aktorzy otrzymują – i to jest chyba ważniejsze – wiele listów.
Ja otrzymałem listy głównie z prośbą o powtórzenie programu. Czasami udało nam się ten postulat widzów zrealizować. I tak „Twarze Teatru” (licząc jeszcze dwie przygotowywane) były na antenie 65 razy. Swego rodzaju rekordzistą (4 razy!) jest Wojciech Pszoniak.

Mówią, że wszyscy bohaterowie „Twarzy” obawiają się jak ognia rozmowy studyjnej, że zastawiasz na nich rozliczne pułapki i sidła…

Jedno w tym przekazie jest prawdziwe: dopiero w studio pokazuje bohaterowi wiele materiałów, które powinny spowodować u aktora naturalne odruchy i reakcje. Czasami się to udaje, jak w przypadku Haliny Winiarskiej, która dostała szoku na widok własnej interpretacji roli…

Tematy teatralne w programach Redakcji Publicystyki Kulturalnej TVP Kraków wybijają się na plan pierwszy w prezentacji ogólnopolskiej. Wiadomo, że gusty szefa…

Wiem, co chcesz powiedzieć, więc teraz kolej na ukazanie twarzy krakowskich ludzi pióra: zaawansowane prace nad scenariuszem filmu o Lemie, przymiarki do filmów o Hołuju i Broszkiewiczu. No, a obecnie zdjęcia tematów „pogranicza”: film z planu serialu Andrzeja Wajdy i dokument o Piotrze Skrzyneckim… Przedsięwzięcia bardzo trudne, ale liczę na pomoc współautorów tych działań, Andrzeja Gebera i Andrzeja Maja.

Wypada zatem pogratulować „Twarzy”, życzyć kolejnych udanych przedsięwzięć i… czekać na emisję.