Krzysztof Miklaszewski
Festiwalowe przesłanie NURTU 2022: „Z Nurtem, ale pod… prąd”
Z nurtem, ale pod prąd. Takie pływanie albo żeglowanie wymaga nie lada ekwilibrystyki. Zupełnie tak samo jak organizacja… dorocznego festiwalu form dokumentalnych. Dlaczego? Bo wizję dzisiejszego świata chcieli by bowiem całkowicie zawłaszczyć i ukształtować na swoją modłę politycy. Władza jest przecież w naszych czasach jedynym skutecznym orężem w walce o zaistnienie. Władza zapewnia kasę. A kasa – to dzisiejszy rząd dusz.
A kiedy artysta zapragnie być niezależnym? A na dodatek jeszcze pouczać ideologa i kontrolować polityka? Jeszcze gorzej, kiedy wspomagany przez władzę festiwal, czyli zgromadzenie niezależnych artystów, sam zapragnie być instytucją niezależną?
Wtedy będziemy mieli do czynienia z NURTEM, czyli Ogólnopolskim Niezależnym Festiwalem Form Dokumentalnych, który od lat dwudziestu ośmiu niepokoi prawdziwą wizją otaczającej nas rzeczywistości. Ten niepokój to nie tylko uspakajanie własnego sumienia, nieustannie atakowanego realiami nie do przyjęcia. Wiara, że kropla drąży skałę, nakazuje co roku ponawiać nam próbę pohukiwania na społecznej puszczy.
Nie jest jednak tak źle, bo kielecki alert dokumentalny gromadzi co roku około 150 kontestatorów chętnych do publicznej prezentacji swojej niezależności. Nie jest tak beznadziejnie, bo dopuszczeni do zmagań konkursowych finaliści co roku (w tym roku zobaczymy w Kielcach 40-kę wybrańców) skutecznie potrafią wykorzystać szansę bezpośredniego kontaktu z adresatem.
A o to przecież w dokumentalnej twórczości chodzi. I po to – co roku – ponawiamy tę – zdawało by się – beznadziejną próbę. Czasami – wbrew wszystkiemu. To jest bowiem nasze powołanie, które pozwala odbiorcy spoglądać nam prosto w twarz.
Chcielibyśmy tylko, żeby widz – ani na chwilę – o tym nie zapominał. Zwłaszcza w czasach powszechnego kryzysu wszelkich wartości.
Dryfowanie z NURTEM pod prąd, to skuteczna broń, po którą warto – co roku – sięgać!