Raptularz

Krzysztof Miklaszewski

25 lat Nurtu w Kielcach

I

Kielecki NURT czyli Ogólnopolski Niezależny Festiwal Form Dokumentalnych – to bardzo nietypowy dwudziestosześcio-latek, obciążony co najmniej kilkoma… tajemnicami.

Pierwszą – najprostszą, ale – podstawową – jest wynikająca z historii nieprzystawalność jego wieku do kolejnego – po ubiegłorocznym – jubileuszu ćwierćwiecza. Mam nadzieję, że wyjaśni ją całkowicie przywołana poniżej historia Festiwalu.

Inne – bardziej skomplikowane – zaliczyć trzeba w poczet zagadek… numerologicznych. Wertując bowiem karty dzieł „tajemnych”, objawiających ukryte znaczenia poszczególnych liczb, przeczytamy tam m.in., że: „Liczba 26 to wibracja 8-ki (…) a więc liczba (…) skutecznej realizacji i energii”.

Tym, znakomitym – wręcz – prognozom wróżbitów świeckich wtórują przekazy religijne.

Z numerologii anielskiej dowiemy się np., że obciążonego tą liczbą osobnika, „czeka szczęśliwa przyszłość, w której wszelkie [jego] potrzeby mogą zostać spełnione”.

Podobnie numerologia partnerska, pozostająca na usługach różnych odmian buddyzmu i hinduizmu – wieszczyć będzie prognozę „dobrego stanu materialnego” pod jednym wszakże warunkiem, że „dążeniu do [tej] materialnej realizacji” towarzyszyć musi „odrodzenie duchowe”.

Wynika to choćby z faktu, iż liczba 26, wnosząca ze sobą „odwagę i entuzjazm działania” to liczba „karmalna” o szczególnym znaczeniu . Tu wyjaśnienie: „karma” stanowiąca w tych religiach podstawowe prawo „kosmiczne” nakazuje nią obdarzonemu… twórczą samorealizację (zwłaszcza: w kolejnych wcieleniach).

A to – tak ważne i bardzo istotne – dla organizowanego co rok, a więc odradzającego się ciągle na nowo – Festiwalu NURT.

Nic więc dziwnego, że tak uważnie wsłuchiwaliśmy się od roku w przepowiednie tych wszelkich możliwych maści, które wróżyły NURTOWI 2020 – NASZEMU 26-LATKOWI – powodzenie.

II

Powracając do jednak zasygnalizowanego na wstępie kalectwa „nieprzystosowalności” podkreślić należy, że historia NURTU jest jednak bardziej skomplikowana niż jego numerologia. Festiwal jest przecież o rok starszy, aniżeli jego kieleckie początki.

By zrozumieć, jak to się stało i jak do tego doszło, trzeba – po prostu przyjąć do wiadomości, że w roku 1995 NURT począł się w „biednym” kinie Związkowiec, krakowskiej – czysto robotniczej – dzielnicy Grzegórzki.

I następnie skonstatować – co podkreśliły zgodnie dwa – wtedy – najbardziej opiniotwórcze dzienniki ogólnopolskie „Rzeczpospolita” i „Gazeta Wyborcza” – NURT narodził się tam jako efekt „buntu i nadziei”. Jakiego buntu i czyjej nadziei? – zapytają niedowiarki. Dlatego odpowiem od razu: Buntu – przeciwko czysto praktycznemu konformizmowi członków komisji selekcyjnej i kierownictwa Krakowskiego Festiwalu, których decyzje o likwidacji Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Krótkometrażowych przysłaniała zarówno selekcyjna miarka „szerokości światowego spojrzenia”, jak i fascynacja „zbawczym” dla zakompleksionych Polaków „posłannictwem europejskości”, nakazującym „wyrzucenie na bruk” całej polskiej dokumentalnej produkcji lat 1994 i 1995.

Nadzieją – zaś – było przeświadczenie grupy „czujących bluesa”, którego nieustannie „tańczyliśmy” z władzą, że ta „zakazana” produkcja to będzie nowy zaczyn polskiego dokumentu, który nigdy – nawet w najtrudniejszych ideologicznie czasach – nie stracił swego charakteru i nie wyrzekł się swego społecznego i narodowego posłannictwa.

Dość powiedzieć, iż pośród tych pozbieranych „z ulicy”, a zgromadzonych przez wściekłego i przerażonego jednocześnie piszącego te słowa – tych znaczących – jak się od razu okazało – form dokumentalnej (filmowej i telewizyjnej) wypowiedzi, zaskoczeni tą „wizualną manną”, która spadła na nich z otaczającej rzeczywistości, krakowianie mogli we wzmiankowanym już Związkowcu na 12 kilkugodzinnych pokazach zobaczyć: notacje KRZYSZTOFA KRAUZE [1953–2014] i JERZEGO MORAWSKIEGO o sprawie Pyjasa, impresje kalifornijskie MAGDY ŁAZARKIEWICZ, dokument MARII ZMARZ-KOCZANOWICZ o wpływie telewizji na życie zwykłych ludzi,filmy o sztuce LUCYNY SMOLIŃSKIEJ [1932–2020] i MIECZYSŁAWA SROKI [1926–2016] oraz GRZEGORZA DUBOWSKIEGO [1934–1996], relacje z Bośni WOJCIECHA SZUMOWSKIEGO, poprzedzone dotykającym tej ludzkiej tragedii wstrząsającym plakatem WŁODZIMIERZA DULEMBY i JACKA KNOPPA, zatytułowanym Umieraj, Bośnio!, a także opowieści i narracje reportażowe GRAŻYNY KĘDZIELAWSKIEJ, HANNY KRAMARCZUK, TAMARY SOŁONIEWICZ [1938–2000], WŁODZIMIERZA FRĄCKIEWICZA, JACKA GRELOWSKIEGO [1942–2017], WALDEMARA KARWATA i KRYSTIANA PRZYSIECKIEGO [1937–2005].

Na pokazach NURTU 1995 impresja MICHAŁA BOGUSŁAWSKIEGO [1931–2016] z wystawy zdjęć KGB, rejestrujących wyroki śmierci,wykonanych na bezbronnych i bezprawnie oskarżonych Polakach sąsiadowała np. z przyjętym entuzjastycznie przez pamiętających czasy okupacji krakowian – bardzo wtedy kontrowersyjnym, bo podważającym wiarygodność hollywodzkiej fabuły Spielberga o Schindlerze, dokumentem Oskar… Oscar (jedyne wyróżnienie festiwalu – Nagroda Publiczności).

Pierwsze – zaś – „dziełka” ocalającego prawdziwy obraz prowincji polskiej cyklu „Małe Ojczyzny” uzupełniały dokumentacyjne kreacje o dziwnych meandrach życia w odradzającej się Polsce z bardzo drastycznym obrazem EWY BORZĘCKIEJ Trzynastka na czele.

III

Jakie – więc stąd – praktyczne wnioski w obliczu dwudziestego szóstego Festiwalowego spotkania. Na pewno nie – numerologiczne, za wyjątkiem czysto… biologicznej konstatacji o twórczej… dojrzałości, która nie tylko potrafi zaakceptować, ale i dobrze rozumieć co rok modyfikowany przez nas i życie – kodeks.

10 PRZYKAZAŃ NURTU

Przykazanie I
SZANUJ TRADYCJĘ!

Ogólnopolski Niezależny Festiwal Form Dokumentalnych NURT jest – co potwierdza powyższa, przywołująca genezę jego narodzin preambuła Przykazań – Dzieckiem Miłości. Miłości do polskiego dokumentu, który wiernie towarzyszył (wspierał ją lub obnażał) naszej polskiej rzeczywistości. Niezależnie od tego, czy sygnowała ona „mały realizm” i „naszą małą stabilizację” PRL, czy też przenikały ją konspiracyjne porywy ducha „antysocjalistycznego podziemia”. Co więcej: polskie formy dokumentalne nigdy nie były obojętne ani wobec miarowego, ozdrowieńczego oddechu Solidarnościowej transformacji ani osłabiających stabilizację odradzającej się państwowości – „jadów” nietolerancji – signum temporis całego trzydziestolecia III, a obecnie – IV Rzeczpospolitej.

Przykazanie II
POMAGAJ TWÓRCOM!!

Regulamin NURTU, który swój organizacyjny żywot rozpoczął w roku 1995 od ocalającego polski dokument gestu (a było nim na pewno 12 pokazów wyrzuconej na krakowski bruk produkcji lat 1994–1995), jest – co roku – komponowany z myślą o każdym twórcy formy dokumentalnej: tym bardzo znanym i nawet już sławnym, bo laureacie nagród międzynarodowych festiwali, a zatem na pewno zawodowcu i tym nieznanym – debiutancie, pełnym… amatorze.

Przykazanie III
NIE BĄDŹ GATUNKOWYM PURYSTĄ!!!

Metoda filmoznawczego „szkiełka i oka” (czytaj: filmologicznych purystycznych uporządkowań gatunkowych) charakterystyczna dla selekcyjnej metodyki – może już dzisiaj – tylko niektórych, ale znaczących i opiniotwórczych polskich (np. Festiwal Krakowski)i zagranicznych konfrontacji artystycznych dokumentu NURTOWI jest – z gruntu – obca.
NURT bowiem – już w roku 1995 – rozpoczął znamienną „batalię. o dokument”. A właściwie – o jego istotę. Znaczy to: o uznanie przemian rewolucji gatunkowej, której dokonała praktyka.
Praktyka telewizyjna – zwłaszcza. Na naszych oczach rozwinęły się przecież ,a co ważniejsze, zostały akceptowane przez odbiorców, formy dokumentalne, o których nie śniło się twórcom filmu dokumentalnego i reportażu, a zwłaszcza stojącym na straży „czystości gatunku” estetykom. Jedyną zdrowa reakcją na te opory purystów, uciekających – niczym diabeł od święconej wody – przed akceptacją tej „gatunkowej mieszanki”, która w procesach dochodzenia do „życiowej prawdy” znajdować musiała coraz to nowe – za każdym razem – sposoby filmowej i telewizyjnej „wizualizacji” musiał być zdecydowany bunt. NURT był więc oczekiwany, a jego 24-letnia praktyka (na wszystkie dotychczasowe NURTY nadesłano ponad dwa tysiące „produkcji dokumentalnych”) potwierdziły kultywowany przez lata – wbrew naciskom podtytuł gatunkowy (OGÓLNOPOLSKI NIEZALEŻNY FESTIWAL FORM DOKUMENTALNYCH) – jeszcze jeden dowód zwycięstwa praktyki nad teorią.

Przykazanie IV
WYCHODŹ PUBLICZNOŚCI NAPRZECIW!!!!

24 dotychczasowe festiwalowe edycje NURTU – dostatecznym dowodem, że auto-kompromitacja PRL-owskich idei sztuki masowej nie oznacza wcale rezygnacji z docierania do jak największego gremium odbiorców: stąd też tematyczna konstrukcja każdego z 9 pokazów konkursowych z dodatkowym przesłaniem by o tematyce każdego pokazu, stanowiącego odrębną, zintegrowaną wewnętrznie całostkę decydował każdorazowo jeden z ważnych kierunków penetracji nadesłanej w danym roku produkcji dokumentalnej. Taka zasada oglądu selekcyjnego sprawia, iż po wstępnych eliminacjach, o rezultatach których decydują wyłącznie wartości czysto artystyczne, nadesłane na NURT formy jakby same „układają się” w grupy tematyczne, uwydatniając dodatkowo kierunki zainteresowań i fascynacji twórców. Dlatego też – publiczność kielecka – przywykła już do takiego menu, w którym przedwstępny wybór i uporządkowanie tematyczne eliminuje właściwy niemal każdemu festiwalowi „groch z kapustą” – uczestniczy w każdym pokazie bardzo świadomie. Dlatego też ogromna większość uczestników pokazu pozostaje po projekcji na sali i decyduje się na rozmowę z twórcami zaprezentowanych jej dzieł. Istotne to także dla jej właściwego wyboru. Głosowanie publiczności decyduje przecież o jednej z dwóch regulaminowych Nagród NURTU – Nagrodzie Publiczności.

Przykazanie V
DBAJ O DOBRODZIEI!!!!!

NURT – najbardziej szanując twórców, zabiegać musi o łaskawość swoich Dobrodziei (z angielska ohydnie przezywanych „sponsorami”), bezinteresownie – co roku – wspierających to nasze festiwalowe przedsięwzięcie, które uparcie przypomina o społecznym obowiązku stymulacji rozwoju polskiego dokumentu.
NASI DOBRODZIEJE, których liczba przekroczyła już… ćwierć tysiąca, przypadkowi nie są.
By się o tym dowodnie przekonać, wystarczy wczytać się w Festiwalowe druki i wydawnictwa, gęsto zdobione ich firmowymi znakami.

Przykazanie VI
BĄDŹ OTWARTY!!!!!!

NURT, pragnąc być jednocześnie OGÓLNOPOLSKIM i NIEZALEŻNYM pamiętać musi o OTWARTOŚCI całkowitej. Przekłada się to na brak wszelkich barier. A to oznacza duchowe poparcie dla stacji tzw. komercyjnych, czyli nazwanych tak złośliwie, jako że są to niezależne od kapitału państwowego instytucje, dobrze rozumiejące, że dzisiejsza telewizja bez dokumentu nie zaistnieje.
NURT także wyraźnie sprzyja tzw. „producentom zewnętrznym”, bo ma świadomość, że taki dyskredytujący, „nieszczęśliwy” termin, jest „wodą na młyn” rzeczywistych komercyjnych „grup interesów”, sprywatyzowanego pospiesznie rynku. Grupy te „obsobaczały” i dyskredytują bardzo pożyteczne, bo produkujące dokument niezależnie od centralnego finansowania, grupy fachowców, wywodzących się z dawnej Telewizji Publicznej.
Praktyka NURTU oznacza wreszcie absolutne OTWARCIE dla produkcji społecznych (czyli: przez instytucje społeczne i pozarządowe inspirowanych), dydaktycznych (specjalny trybut dla studentów szkół filmowych i uczelni artystycznych) i całkowicie… prywatnych. Te ostatnie – jak pokazuje historia FESTIWALU – święcą na NURCIE triumfy zupełnie wyjątkowe, zwłaszcza, że nie działa TU żadne z polskich medialnych, choć skwapliwie ukrywanych „ograniczeń: nie tylko autocenzura, ale też nie i cenzura tematyczna, światopoglądowa, czy obyczajowa.

Przykazanie VII
NIE BÓJ SIĘ KONTEKSTU!!!!!!!

Jak być POLAKIEM, nie tkwiąc w polskich „opłotkach”? A jak zachować polski charakter, uznając konieczności, wynikające z konieczności myślenia EUROPEJCZYKA?
Na te trudne, nowy dla Polaka początku XXI wieku dylemat, próbowało i próbuje odpowiadać w Kielcach wielu twórców polskiego dokumentu. Tych zaś, z których pytań zrodziły się przekonywujące analizy i poruszające obrazowe dokumentalne odpowiedzi nagrodziła i mam nadzieję, że i w przyszłości będzie nagradzać zarówno Komisja Artystyczna NURTU (tak niestereotypowo nazywa się Jury Festiwalu), jak i kielecka publiczność (Na NURCIE – co wzmiankowało już PRZYKAZANIE 4 przyznaje się tylko dwie regulaminowe NAGRODY).
Zwycięskie dokumenty Kielc, co będziecie Państwo mogli sprawdzić i w tym, jubileuszowym roku, wykreowują ten szczególny aspekt świadomości, którym staje się ŚWIADOMOŚĆ KONTEKSTU jako jedynej prawdziwej sytuacji człowieka współczesnego, sytuacji wprawdzie konfliktogennej, ale też jedynej, która poprzez zrozumienie innych odbudowywać potrafi zanikające w sytuacjach gwałtu, przemocy, oszustwa i kłamstwa więzi ogólnoludzkie.
Pomagają w tej kontekstowej penetracji i POKAZY SPECJALNE i FILM OTWARCIA, który od lat kilku stanowi łakomy kąsek światowej dokumentalnej „nowalijki”.

Przykazanie VIII
ZAWIERZ KIELCOM!!!!!!!!

Miasto KIELCE – jak każde miejsce na ZIEMI – doczekało się bardzo różnych konotacji. Tych – najgorszych – związanych z pogromami Żydów i chuligaństwem uliczników. I tych – najlepszych – przynależnych bez reszty DZIEJOM POLSKI ze Świętym Krzyżem i Kazaniami Świętokrzyskimi, Legionami Piłsudskiego i bohaterską partyzantką II wojny światowej.
Znaczącą zaś dystynktywną nowością KIELECKIEJ ZIEMI stały się jej współczesne aspiracje kulturalne. I w nie właśnie zdaje się wpisywać NURT – Kielcom opiekę nad sobą powierzający. Reakcja Kielc na NURT jest zresztą tak samo pozytywna: oto KIELECKIE CENTRUM KULTURY uczyniło z NURTU jedną z wiodących prestiżowych dorocznych imprez.

Przykazanie IX
UŻYWAJ NURTU!!!!!!!!!

Nurt – jako naturalna forma biologicznego żywiołu – jest na pewno bardziej… atrakcyjny aniżeli rozlewiska. Nurt niepokoi zwykle swoim nieokiełznanym charakterem, swoją gwałtownością, swoją siłą. Ale podczas gdy żywioł nurtu bywa tak niebezpieczny dla życia, dla kultury może być zbawienny. Trzeba być jednak w tego typu kalkulacjach bardzo ostrożnym: nurt bowiem ujarzmiony (czy to przez kamienne górskie koryto, czy nizinny pastwiskowy polder) staje się… niegroźny. W przypadku kultury – nie dynamiczny, nie porywający czyli nie… twórczy. I o tym paradoksie zapominać nie należy, zwłaszcza kiedy to NURT funkcjonuje jako samodzielne zjawisko kulturowe, a ze wszystkich stron napływają „życiowi melioranci” – w imię „bezpieczeństwa” pragnący ten wyzwolony żywioł pozbawić i siły, i charakteru. Dlatego z NURTU trzeba umieć… korzystać, by używać jego przyrodzonych właściwości z WOLNOŚCIĄ na czele.

Przykazanie X
WSPIERAJ NURT I DAJ SIĘ MU PORWAĆ!!!!!!!!!! NIC O NAS BEZ NAS.

NURT zawsze będzie takim, jak SAMI go ukształtujemy. MY – SAMI bez wyjątku. Jako aktywni jego UCZESTNICY. I jako TWÓRCY.
A także – jako jego oddani WIDZOWIE.
Dlatego też daj się PORWAĆ NURTOWI na cztery dni listopadowego, przed-Andrzejkowego tygodnia.

Krzysztof Miklaszewski
reżyser filmowy i teatralny
krytyk sztuki i pedagog uczelni artystycznych
pomysłodawca i dyrektor artystyczny
Ogólnopolskiego Niezależnego Festiwalu
Form Dokumentalnych